Czy rashguard i koszulka termoaktywna to to samo?

Pytanie bumerang. Wraca cyklicznie, zwykle w okolicach wiosny, kiedy amatorzy aktywności fizycznej na świeżym powietrzu wracają z zimowego letargu lub ciepłej siłowni. Odpowiedź w zasadzie jest prosta – nie, rashguard nie jest tym samym co t-shirt termoaktywny. Różnice są zasadnicze i opowiemy o nich właśnie teraz.

Po pierwsze – rashguard i koszulkę termoaktywną zakłada się w zupełnie różnych sytuacjach. Rashguard (jak mówi nazwa), chroni przed wysypką, więc jest świetny wszędzie tam, gdzie często dochodzi do otarć, albo skóra jest narażona na promienie słoneczne. Zwróć uwagę na to, że ten typ ubrania w żaden sposób nie wpływa na termoregulację, co oznacza, że zimą możesz zadziwiająco szybko zmarznąć, a latem przegrzać się. Skąd w ogóle pomysł, że te dwa zupełnie różne elementy stroju sportowego są tym samym?

Odpowiedź nie jest oczywiście przesadnie skomplikowana – chodzi oczywiście o to, że obie koszulki ściśle przylegają do ciała. Warto jednak zaznaczyć, że samo „przyleganie do ciała” jeszcze nic nie daje. Nie znaczy to oczywiście, że taka funkcja jest nieuzasadniona. W przypadku rashguardów, przyleganie do ciała jest konieczne, bo odzież typu rashguard posiada funkcję kompresyjną. Koszulka termoaktywna ma za to zadbać o równomierne i skuteczne utrzymanie stałej temperatury na całym ciele, więc musi dobrze przylegać.

No ok, kiedy rashguard będzie dla Ciebie najlepszy? Przede wszystkim, jeśli uprawiasz sporty wodne. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale to właśnie po to powstał ten typ odzienia ochronnego. Twoja skóra – np. przy windsurfingu – jest narażona nie tylko na podrażnienia, ale też szkodliwe promieniowanie słoneczne. To powoduje nie tylko wysypkę (rash), ale też zwykły dyskomfort. T-shirt typu rashguard skutecznie zapobiega takim przypadłością, dzięki czemu jest wart każdych pieniędzy.

Takie rozwiązania szybko podpatrzyli fighterzy – głównie zawodnicy MMA. Choć na macie nie grożą im promienie UV, tak skóra jest zagrożona w każdym momencie. Rashguardy stały się tak popularnie wśród zawodników MMA i grappligu, że dzisiaj mało kto pamięta już, że taką technologię opracowywano w oparciu o potrzeby sportów wodnych. Czy narzekamy? Jasne, że nie! Dzisiaj każdy już wie, że rashguard to prawdziwe błogosławieństwo w wielu dyscyplinach sportowych. To niezbędnik na wielu różnych płaszczyznach, a my to po prostu widzimy po zainteresowaniu – rashguardy schodzą jak świeże bułeczki.

Koszulki termoaktywne też, ale te cieszą się zainteresowaniem głównie jesienią i wiosną – co jest nieco dziwne, bo ciało musi utrzymywać stałą temperaturę przez cały rok. O ile zimą część osób ogranicza się do siłowni, tak nigdy nie należy zapominać, że koszulka termoaktywna jest przydatna także latem. Sama właściwość termoaktywna działa przecież w obie strony – chroni zarówno przed przegrzaniem, jak i przed wychłodzeniem. Właśnie o tej pierwszej własności często zapominają sportowcy – amatorzy, a prawda jest taka, że to najważniejsza zaleta odzieży termoaktywnej.

Nie można jednak żyć przeświadczeniem, że skoro takie koszulki przylegają do ciała, to są podobne do rashguardów. Podobieństwo kończy się na ewentualnym nadruku – zapamiętaj to, dzięki temu zawsze będziesz wiedział, czego właśnie potrzebujesz do swojego treningu.